wtorek, 20 grudnia 2011

fire butterfly


mogę im odpowiadać
na zadawane w kółko pytania
jak małym dzieciom
tłumaczyć

mogę ich słuchać
jak mimowolnie słucham
ludzi chcących mi ramy swoje wyznaczyć.

A milczenie moje skazało ich na banicję
by krzyczeć i śmiać się
płakać i śpiewać
wyłącznie wewnątrz głowy.
Więc teraz wolę nie słyszeć nic prócz muzyki

lub ciszy nie skażonej
żadnym głosem ludzkiej mowy.


Ciekawe, czy ćma, która się już sparzyła
i fruwać zbyt szybko nie może
wycofa się przed ogniem,
przysiądzie przy świetle uważnie
czy zapomni, że już kaleka może?

sobota, 17 grudnia 2011

piękna groteska szkaradnych postaci


pozbyłam się resztek
siebie
spakowałam do plastikowego worka i wyrzuciłam na kompostownik
niech gniją z dala od nowego,czystego świata
iluzji

poukładane w kostkę myśli
pedantycznie oddzieliłaś od obcych szeptów?
wbiją ci żyletkę w serce, uciekaj tam, gdzie siedem księżyców nigdy nie zachodzi

tak tak!
mamy wspólne serce, jeden mózg,
parę oczu, płuc, macicę i wątrobę pełną robaków
wspólny ból, gardło i wspólne odbicie w lustrze

pieczołowicie zbieram łzy do probówki
urodzi się z nich geniusz niezrozumiany

pal licho moje dwunaste urodziny!
jestem sobie sterem i okrętem, szalonym kapitanem
podpalę ten świat upadły
zatańczę na własnym grobie
i obumrze w nas ostatnia zła myśl o potopie
ostatnia iskra nie-życia
zgaśnie.

środa, 14 grudnia 2011

rzecz o bożych urodzinach

nie nawracajcie mnie gwałtem
na oplutą religię mamony
nie chcę was oglądać, podsłuchiwać, szperać w waszej bieliźnie
nie chcę!

zostawcie mnie w spokoju, przestańcie wreszcie szeptać
oczy wasze puste zwrócone ku lepszemu jutru, w plastikowej latrynie

nieskalani mordercy własnych sumień
świętujcie w hiper-świątyni, markecie, z zakupionym pięciominutowym szczęściem zapakowanym pięknie, z kokardką i hoł-hoł merry christmas!

nie ma śladu po duchowości
wyprana w wizirze,
superbiel odporna na plamy z życia wzięte

niedziela, 11 grudnia 2011

migrenowa fatamorgana


życie mnie przegania,nie nadążam
za szybko chcę działać, czas przekroczył dozwoloną prędkość,
a ja stoję w miejscu z rozłożonymi bezradnie rękoma
z otwartymi ze zdziwienia ustami

nie lubię jeździć tramwajami
tam szeptanie mnie boli
spojrzenia bolą
w pędzie i stukocie nie można mówić o uczuciach
przytrzasną je drzwi, zadepcze nieuważny...
wbijam sobie paznokcie w rękę, zagryzam wargi, wyrywam kosmyk włosów
a nic nie przynosi ulgi
nie używam już żyletki do rozcinania bólu na pół
a słońce i tak mną gardzi
nie ma nikogo bliskiego, nikogo nie mogę dotykać, na nikogo patrzeć z czułością
pusto tu, ale czy cicho? O nie nie.
Cały czas słyszę za oknem szeptanie
głowa ciężko opadła na poduszkę, nie mogę jej podnieść
ból rozsadza mi czaszkę, ledwo widzę te wszystkie majaki
Czy migrena to kara za grzech, z którego nie chcę się nikomu spowiadać?

piątek, 9 grudnia 2011

Trainland


Pociągi.
bez lokomotywy
bez pasażerów
bez celu.
Szkielety wagonów,
świat wiszący w chmurach
nieudane torowiska
pusta kołyska, krzyk lalki
skład wykoleja się i spada...
zepsuta zwrotnica
Morfeusz dziwne historie opowiada.

środa, 7 grudnia 2011

klatka piersiowa Gorgony


Usta powinny być zaszyte
jeszcze nie umiem tego sobie uczynić.
Może jeszcze jutra mi brakuje.

Droga tylnymi drzwiami, zamkniętymi na kluczyk.
Uważnemu rzuci się on w oczy szybciej niż brak klamki.
I tego, że istotnie są na pół otwarte.

Teatr
pozorów
za obopólnym przyzwoleniem.

poniedziałek, 5 grudnia 2011

.

co boli bardziej?
złamany paznokieć czy złamane serce?
złamany ząb czy połamane skrzydła?
urwany film, czy przerwany sen?
Nie mogę sobie znaleźć miejsca,
w moim wlasnym swiecie go dla mnie nie ma.
Patrzyłam na Księżyc i szepcząc do siebie 'będzie dobrze, wszystko się ułoży"
miałam nadzieję, że Księżyc to potwierdzi swoim srebrnym uśmiechem.
A Fortuna znów ze mnie kpi, bo to nie nadzieja, która podobno umiera ostatnia
to już tylko ślad po niej,
siódma woda po kisielu,
fatamorgana.