czwartek, 2 lutego 2012
gra na organach wewnętrznego niepokoju
wkroczyłam w czwarte siedmiolecie mojego życia
człowiek zmienia się co siedem lat
zmiany sypią mi się na głowę
jak popioły
siwieję więc rytmicznie
stres pożarł mi radość życia i nie chce wypluć
widzę trzewia mojej bezradności, mam nadliczbowe serce, ale nie bije
nienawiść urzędników, koleżanek z pracy i przechodniów na ulicy jest karą za niewydolny mózg!
śmiech na sali
w cichej rozpadlinie pomiędzy lustrem a nekrologiem
pożera mnie ciekawość
co się stało z marzeniami, dlaczego dałam im się rozpłynąć i nie wrócić?
głosy szeptały słowa wyryte w pamięci do krwi i do kości
mam jedną twarz zwróconą do świata
i drugą po wywróceniu na lewą stronę
lepiej nie patrzeć w lustro
nic mnie już nie dotyka, wszystko owiała szklana tajemnica
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dopóki w nas ciekawość, to marzenia mają grunt, mają pożywke...
OdpowiedzUsuń