czwartek, 20 lutego 2020

... of my life

Przyszedłeś pewnego wieczora w to miejsce co ja
Wszedłeś nie pukając
Oniemiała nie miałam jak protestować
Czarne Słońce

Wszedłeś we mnie
zostawiając skórę i ubranie na zewnątrz
Wtedy zobaczyłam cię jak nikogo nie widziałam
Bezustanna odległość, czuję jak myśli mogą się dotykać.

Pole do popisu dla domysłów, pole do wolności, pole magnetyczne.

Jak to się stało, że pozwoliłam ci wejść tak nagiemu?
Bez skrępowania, bez konwenansów, bez niedomówień, bezczelnie, bez twarzy i skóry?
Tak samą duszą pod skórą czego można dotknąć, co zobaczyć? Wiesz?


Obawiam się, że wiesz. Dlatego już wychodzisz.
Jak zwykle tuż przed północą. Krew już przestała płynąć, można wyjść z symbiozy...

Gdzie uczą jak sobie radzić z bólem po stracie części siebie?
Części każdej części siebie?

Na opuszkach palców wynosisz mój dreszcz, pod powiekami mój sen, na włosach mój śmiech pomieszany z kaszlem..
Wychodząc zostawiłeś kawałki siebie, dlatego słyszę twoje myśli, czuję cię nieustannie, czuję twój ból po stracie kawałków duszy.
To ma tak wyglądać? Gdzie są podręczniki?
Nikt nie uczy wzajemnego przenikania się?
To jest miłość?
A co jeśli nie? Co jeśli będę taka ranna i słysząca do śmierci?

moje Czarne Słońce?









piątek, 7 października 2016

...owiec

Nie muszę mówić
A mówię bez przerw nielicznych


co innego chciałam napisać
przecież nie jestem ćmą
kiedy latam
i kiedy ćmię - bo tylko dym papierosa nakazuje mi nadążać za myślami

...A mówię bez przerw nielicznych
Te nieliczne kiedy krzyczę
Kiedy milczę bo po co słowa
Kiedy milczę,bo słucham
Kiedy milczę,bo mnie zatkało
Kiedy milczę,bo ktoś zasłonił mi usta
Kiedy milczę bo liczą się inne zmysły
i inny świat.
Świat, którego nie znałam.
A to tylko dlatego, że znałam tylko swój.

środa, 19 sierpnia 2015

Nie ma tutułu.

Nic nie będę wyjaśniać
Za dużo 'nie' w tym życiu
za dużo 'nigdy' i za dużo przypadków
Przypadkowej nudy w pełnej wiru codzienności.

Myślałam o głosach.
Pojawiają się w samotności.
Ale tej, kiedy kłuje ćmą w tył czaszki, jak uderzeniem kulą ognia
albo bryłą lodu, czasem jeszcze tak obrywam.

Zamknęłam okno przed szerszeniami umysłu.
Chyba niezbyt szczelNIE.

piątek, 3 stycznia 2014

?

brak szczęścia nie jest nieszczęściem?
a na środku jeziora nigdy nie jest się spragnionym?
chcę cofnąć to co nieodwracalne
zamknięte w szklanej kuli bez okien i dna
nie zajmuje mnie myśl o śmierci
o swojej, twojej, czarnej, białej
ani myśl o życiu
myśl o życiu to jak bajanie o jednorożcach
padam na kolana i zdzieram z siebie godność
z ropiejącą od wstydu przeszłością
tylko po co?
od tylu tylu godzin te same trzepoczą się pytania
policzyć te godziny...
nie - jak? tylko po co?
znaleźć odpowiedzi na pytania
znaleźć najpierw pytania!
odmówiłam pacierz wczoraj
i sobie do siebie dostępu
żaden klucz nie pasuje, muszę je wszystkie wyrzucić
i dogonić życie nim ucieknie za kolejny szeroki hoyzont
szybciej i szybciej muszę biec
tylko po co?
po co pędzić bez celu?

wtorek, 22 października 2013

bajki

zapukał do moich otwartych drzwi
demon nieskrzydlaty
oskarżył i zapłakał
że mieszkam bezbożna
sama w kącie starym
z mężem pająkiem
świadomość straszy mnie jak zły sen
potłuczonymi o rzeczywistość marzeniami
kto bezcześci książkę wyrywając jej kartki już na samym początku
albo w środku?
przykra taka baśń, aż się nie chce końca czekać
nuży mnie ta opowieść a innej nie będzie

piątek, 13 września 2013

o pustostanach

w pustym stanie głucha cisza
pająki nie mają już czego łapać
muchy znudzone nie przekraczają ram okien
głowa leży na betonowej poduszce
śruby trzymają mózg i myśli mocno
okręciłam się wokół własnej ości
a okręt i tak zatonął
wiszę sobie w pustym stanie
i cicho tu
i głośno
od nadmiaru pragnień
a głupie są jak ten pająk, co czeka
za muchą lub choćby małą ćmą spożywczą przecież
a doczeka najwyżej łap kota

wtorek, 25 czerwca 2013

gra-nie bez obrazu i dźwięku

powtarzam mój cichy sekret
czytam go z blizn
tych widocznych i przezroczystych
tych zakrytych i nigdy nie oglądanych
miedź brzęcząca
cymbał brzmiący, muzyka mojego wewnętrznego ucha
zasypiam i budzę się z tą samą potrzebą
z tym samym pragnieniem
by balast ze mnie zszedł
po co silić się na poezję,
skoro nawet prozy nie trzymam w ryzach
wszystko już tu napisałam
każde słowo już padło i zgniło


jak to jest
zbyt długo grać?

aż palce zdrętwieją na strunach
aż maska do twarzy przyrośnie

opowiadać tę samą historię na pamięć
tak by wryła się w żyły i w nich popłynęła
nie brzmiąc przy tym żałośnie
jak bajka, której morał gdzieś umknął
i pamięta się tylko melodię z jej końca