nadal nie mogę zbyt długo patrzeć w przyszłość
zbyt lekko przychodzą myśli o samounicestwieniu
poczerwieniałam od szkła, jakby mnie kot podrapał
zawsze jest wyjście: do kiosku
po żyletkę
wyjście ewakuacyjne tylną drogą
przez okno na szesnastym piętrze
smutek jest dobry
radość jest dobra
złość
krzyk
śmiech i tłuczone talerze
a we mnie pustka piszczy jak cisza po wielkim hałasie
nie chcę pamiętać tak wielu rzeczy
odwracam się plecami do własnego ego
egoizm skrajny
tylko tutaj mogę się skupić wyłącznie na sobie i nikt nie będzie krzyczał porozrywanymi sylabami o piątej rano do ucha
że jestem popierdolona choć jestem w istocie i coraz mniej mnie we mnie
już się nie napełniam
poległam na swojej własnej bitwie i śmierć mnie nie wzrusza
życie zrobiło to po stokroć
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz