powtarzam mój cichy sekret
czytam go z blizn
tych widocznych i przezroczystych
tych zakrytych i nigdy nie oglądanych
miedź brzęcząca
cymbał brzmiący, muzyka mojego wewnętrznego ucha
zasypiam i budzę się z tą samą potrzebą
z tym samym pragnieniem
by balast ze mnie zszedł
po co silić się na poezję,
skoro nawet prozy nie trzymam w ryzach
wszystko już tu napisałam
każde słowo już padło i zgniło
jak to jest
zbyt długo grać?
aż palce zdrętwieją na strunach
aż maska do twarzy przyrośnie
opowiadać tę samą historię na pamięć
tak by wryła się w żyły i w nich popłynęła
nie brzmiąc przy tym żałośnie
jak bajka, której morał gdzieś umknął
i pamięta się tylko melodię z jej końca
wtorek, 25 czerwca 2013
niedziela, 2 czerwca 2013
cold winter
zbyt mocno pragnę
zbyt często
popadam w nierównowagę
psychiczną
niepewna siebie
raz ponad chmurami
w rowie mariańskim zatopiona
żyję wiecznie
i wiecznie umieram
to nie takie trudne
pragnąć dotyku
słowa, uśmiechu
wzajemności
jak baśni nierealnej
odpowiedź jest prosta jak ta historia
przeklęłam się na wieki
zbyt często
popadam w nierównowagę
psychiczną
niepewna siebie
raz ponad chmurami
w rowie mariańskim zatopiona
żyję wiecznie
i wiecznie umieram
to nie takie trudne
pragnąć dotyku
słowa, uśmiechu
wzajemności
jak baśni nierealnej
odpowiedź jest prosta jak ta historia
przeklęłam się na wieki
Subskrybuj:
Posty (Atom)