jestem w jednym kawałku
jednym samowystarczalnym
nie ma drugiej połowy
ciało sklejone, zszyte, trocinami wypełnione
oddycha tlenem, pije ohydną, przesłodzoną kawę
mózgiem rozumuje uniwersalnym
rodakiem jest, ciocią, siostrą i wrogiem
dusza się rozszczepiła za to
w zemście okrutnej za ciała katorgę
już nie robię sobie krzywd tylu
inni mnie wyręczają zgrabniej
samotność rozpuściła się we krwi
i kapie na podłogę, po ścianach spływa
tępymi dźwiękami losowo przez komputer wybranymi
strumieniami alkoholu wyplutego przez skórę
błagam o litość ale ciszej jakoś
głos mi więźnie w gardle, krzyczę we śnie a inni się śmieją
to ten mój dystans do siebie
tak wielki, że zapomniałam już jak wyglądam naprawdę...
Gdy otworzysz drzwi swego serca, może ktoś pojawi się z bukietem ciepłych słów, które osuszą kałuże samotności i przyniosą ulgę zbolałej duszy.
OdpowiedzUsuńZa bardzo kojarzy mi się to ze zniewoleniem i emocjonalnym i fizycznym osaczeniem. Trzymam ludzi na dystans. Duży dystans.
UsuńMasz złe doświadczenia związane z obecnością w Twoim życiu bliskiego emocjonalnie człowieka?
Usuńtak złe, że częściowo je wyparłam. Jakoś same złe skojarzenia i wspomnienia mi zostały. Tyczy się to niestety wszystkich ludzi. W momencie kiedy ktoś się mną nadmiernie interesuje odbieram go negatywnie i zaczynam unikać. Raczej nie grozi mi już żaden rodzaj emocjonalnej czy fizycznej bliskości. Dopuszczam tylko kota.
UsuńChciałabyś spróbować mi o tym opowiedzieć? Czasem dobrze jest się przed kimś wygadać, później możesz o mnie zapomnieć. Myślę, że mogłabym Cię zrozumieć.
UsuńNie ma o czym rozmawiać. to jest częściowo poza moją świadomością, garnę do ludzi i jednocześnie się przed nimi bronię dość skutecznie z resztą.
Usuńbredzę bez sensu, sorry :/
Nie, nie bredzisz. Myślę, że potrzebujesz mieć kogoś blisko, a jednocześnie się tego boisz.
OdpowiedzUsuńJak większość ludzi pewnie. Ja jestem tylko trochę bardziej upośledzona emocjonalnie niż inni.
UsuńKażdy jest inny, jedni bardziej doświadczeni, jedni mniej. Przykre, że ludzie chowają się przed sobą nawzajem.
UsuńJa należę do tej bardziej doświadczonej grupy. Nie orzekam o przyszłości, ale mam wrażenie, że nie byłabym w stanie już się podnieść po kolejnym wypatroszeniu mnie. Samotność już znam na tyle, że bardziej mnie już nie popsuje.
UsuńMasz jakichś przyjaciół, albo kogoś, na kogo możesz liczyć?
UsuńMam kilka koleżanek, które deklarują to i owo, nie mogę powiedzieć, że jestem sama jak palec, to byłoby godne pożałowania użalanie się nad sobą i nie do końca prawda. Prawda jest taka, że nigdy nie byłam totalnie sama, zawsze był ktoś: koleżanka, jakiś facet - orbita etc. Ale nigdy nie było nikogo naprawdę.
OdpowiedzUsuńCo rozumiesz przez "naprawdę"?
Usuń