poniedziałek, 24 września 2012

opustynio

zapisałam wszystkie kartki
sobą
ja, mnie moje, we mnie, na mnie, ode mnie
moja głowa, samotność, szklanka


mój ból, deszcz, but, koc
zapełniłam sobą wannę
i odeszłam od zmysłów na chwilę
i boję się strasznie
że spłynęłam do rynsztoka do ostatniej kropli
pusta jestem w środku
łzy pływają w kałuży
przykleiłam sobie uśmiech
od wewnątrz się okaleczam
wszystko to złudzenie, utopiłam nadzieję w koszmarnym śnie
szepty i głosy dookoła mnie
klątwa sama się rzuciła
błagam o pomoc odwróconymi na lewo literami
nikt nie przebrnął przez milion zagadek
nie zrozumiał szyfru

sama złożyłam gwałtem ślub milczenia

czwartek, 20 września 2012

truciznowanie

błagam niech się skończy ten dzień
a najlepiej miesiąc

...


zasnąć i trwać tak choćby rok
otumanienie
fatamorgana trwająca od poranka
inny wymiar, złudzenie trwa
zły dzień, po złej nocy
a gdzie kropla światła?
słowo co otula, zimno zimno podejrzanie
nie dotrwam do poranka
nie obudzi mnie nadzieja

zatrułam powietrze sobą
tak, że inni też odtlenieni

środa, 19 września 2012

kwarantanna


jestem chora
niezbyt to miłe doznania
być zjedzoną przez własne uczucia

boli mnie dusza
i błaga o śmierć
okrutna jestem dla samej siebie
zgubiłam swój azyl
przestrzeń się kurczy
powietrze zamienia w trujące opary
boli każdy dźwięk

demony odnalazły drogę powrotną

niedziela, 16 września 2012

...

defekt
uszczerbek
wyrwa
skaza

odetnę sobie
tlen
włos
rękę
drogę ucieczki

upadnę
na kolana
na dno
na miłość boską

sobota, 15 września 2012

nolove

dostałam w prezencie kilka godzin czułości,
ukradłam komuś mały fragment szczęścia,
co do mnie nie należało i należeć nie będzie
ale karę dotkliwą ponoszę
czy żałuję?
nie żałuję
zrobiłabym to znów, gdyby mi pozwolono

cisza na mnie krzyczy
lustro krzywo patrzy
boli mnie dusza jakbym grzech popełniła
kradzieży lubieżnej

wlewam w siebie podrobioną miłość
kupioną na targowisku
używaną
mojej szkarłatnej, szklanej i czystej
nikt do ust nie weźmie
każdy się dławi i wypluwa

popękam znów coś czuję
wolałabym nigdy się nie zrastać
życie w kawałkach wcale nie jest trudniejsze
można raz na zawsze oszaleć i oślepnąć
na tę zimną i głuchą rzeczywistość

wtorek, 11 września 2012

wielka woda

cuciłam diabła cichymi westchnieniami
teraz nie może zasnąć i nie daje mi spać
okrutna przestrzeń klatki
pogryzłam stal zębami
słowa mi okaleczyły krtań i wystają

burzliwe dzieje,wyśniony koszmar jeszcze się nie ziścił
marzenie też nie przyszło
tylko melancholijna monotonia kapie z niedokręconego kranu

niedziela, 9 września 2012


kompulsywne obżeranie pazurów
zdrapywanie skóry odstającej
do krwi
pragnienie pocięcia skóry żyletką na przykład
albo szkłem z lustra, które i tak nie chce na mnie patrzeć

patologia ducha
czkawka cielesna
marzę o miłości
pragnąc śmierci
nie umarłam, ale nie żyję
wegetacja chyba
nuda nuda nuda, nawet tutaj, te same litery tworzą te same wyrazy, a wyrazy wersy i porzygaj się czytelniku
to nie poezja na szczęście utkanej z koszmarnych snów wizji
mam talent tylko do zapełniania pustki pustką
i chęć życia spowodowana nadzieją to moje największe przekleństwo