dostałam w prezencie kilka godzin czułości,
ukradłam komuś mały fragment szczęścia,
co do mnie nie należało i należeć nie będzie
ale karę dotkliwą ponoszę
czy żałuję?
nie żałuję
zrobiłabym to znów, gdyby mi pozwolono
cisza na mnie krzyczy
lustro krzywo patrzy
boli mnie dusza jakbym grzech popełniła
kradzieży lubieżnej
wlewam w siebie podrobioną miłość
kupioną na targowisku
używaną
mojej szkarłatnej, szklanej i czystej
nikt do ust nie weźmie
każdy się dławi i wypluwa
popękam znów coś czuję
wolałabym nigdy się nie zrastać
życie w kawałkach wcale nie jest trudniejsze
można raz na zawsze oszaleć i oślepnąć
na tę zimną i głuchą rzeczywistość
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz