niedziela, 28 października 2012

bezserdeczność w potoku łez

nie mam serca

zakopałam je w lisiej norze
po którymś
już nieistotnym zachodzie słońca

przypadkowego znalazcę proszę o niedotykanie

nie mam serca
łez też mam, by je opłakać
zalewa mnie więc chłód i milczenie

wyryłam historię swoją hieroglifami
których nikt nie czyta,
po nadgarstki się rozpisałam
a jestem jedynym czytelnikiem
teraz będę malować obrazy na ciele
i wyklęta będę jeszcze bardziej
a miejsce serca na wszelki wypadek niech pozostanie niezajęte
by nic nie przejmowało się jego rolą

czwartek, 4 października 2012

ból

szłam zdzierając obcasy, wlokąc nogi za sobą


za mną strużka krwi
z podciętych świeżo skrzydeł
to jeden z tych dni, kiedy wolałabym nigdy się nie urodzić
choć to pewnie zupełnie niezrozumiałe
bliskość obcych kaleczy jak podniesienie powiek podczas najgłębszego snu
zamknęłam parawan, pseudo-drzwi, włączyłam muzykę głośno
a i tak czuję się podglądana, podsłuchiwana, podejrzana
mam obowiązek odpowiadać 'cześć' każdemu domownikowi
mówić 'na zdrowie'
a chcę dziś zniknąć
być przezroczysta
niewidzialna i niedostępna
wcisnąć się w najczarniejszy kąt i powstrzymać łzy
ból
duszy, serca, mostka, gardła

życie płynie wolno, nie da się go już bardziej spowolnić
czemu nie mogę po prostu go zatrzymać?

środa, 3 października 2012

bez tytułu. Tytuł by coś oznaczał.

nadal nie mogę zbyt długo patrzeć w przyszłość
zbyt lekko przychodzą myśli o samounicestwieniu
poczerwieniałam od szkła, jakby mnie kot podrapał
zawsze jest wyjście: do kiosku
po żyletkę
wyjście ewakuacyjne tylną drogą
przez okno na szesnastym piętrze
smutek jest dobry
radość jest dobra
złość
krzyk
śmiech i tłuczone talerze
a we mnie pustka piszczy jak cisza po wielkim hałasie
nie chcę pamiętać tak wielu rzeczy
odwracam się plecami do własnego ego
egoizm skrajny
tylko tutaj mogę się skupić wyłącznie na sobie i nikt nie będzie krzyczał porozrywanymi sylabami o piątej rano do ucha
że jestem popierdolona choć jestem w istocie i coraz mniej mnie we mnie
już się nie napełniam
poległam na swojej własnej bitwie i śmierć mnie nie wzrusza
życie zrobiło to po stokroć