moje ciało to jedna wielka rana
poorana bliznami, krwawi sobie mocniej im ciśnienie krwi większe
nie mam nic prócz siebie
nie ogarniam miłości
nie znam jej, nie poznaję, boję się
półkule mózgowe ze sobą nie współpracują
boli mnie lenistwo moje własne
kotłuje się nienawiść
dlaczego nie mam odwagi się zabić?!
konfrontacja mnie ze mną
ja, moje, o mnie, beze mnie
nudzę się
solidarnie ze wszystkimi śmieciami i odpadkami
leżę sobie i gniję
jak na padlinę przystało
zakrwawiłam łóżko
załzawiłam chusteczki
do niczego się już nie nadają
sny zmiażdżyły mi głowę
boję się zasypiać a łóżko mnie uwięziło
uchroń mnie Boże od śmierci w łóżku.
Czasami myślę że brak odwagi by się zabić decyduje o tym że ciągle istniejemy jako gatunek... to dobrze że nie jesteś odważna, dopóki żyjemy jest dla nas nadzieja, ona umiera ostatnia...
OdpowiedzUsuńNie wiem cz sam akt samobójstwa to odwaga. Desperacja raczej. Jamam problem z podejmowaniem radykalnych decyzji
UsuńMam podobnie i całe szczęście, gdy byłem na dnie oddalałem od siebie samobójstwo, "jutro" mówiłem sobie, teraz gdy jest wszystko dobrze - cieszę się z tego że tak to przekładałem. Napisałem o odwadze dlatego że Ty piszesz "dlaczego nie mam odwagi się zabić?", rozumiem ten niuans że odwaga nie pasuje do odbierania sobie życia :)
Usuń