Popękałam.
Co robić?
Pozbierać się i posklejać
czy wejść na najwyższy dach, skoczyć i rozbić się na pył?
Dlaczego na pył?
Żeby nie przyszło mi do głowy sklejać się.
Znów popękam, łatwiej jeszcze i szybciej, bo klej już nie wystarczy.
Zbyt dużo razy pękałam, widać już szczeliny pęknięć.
Jestem nieszczelna, wszystko ze mnie ucieka.
Mogę zostawić starą powłokę, do której wszyscy się przyzwyczaili, ale pozostanę pusta i spragniona.
A ja chcę wody.
Wody, która mnie napełni, która mnie ogrzeje, napoi i nie ucieknie szczelinami.
Wody, która zmyje pył i odbije światło.
Wszystko jednak wycieka bardzo szybko.
Wszystko dlatego, że dałam się roztrzaskać.
Niech mnie już nikt nie dotyka. Nie chcę ciągle pękać!
"Broken"
DA,3.01.2009)
ja też czasami mam wrażenie, że popękłam na małe szkiełka pyłu i nie da się już mnie pozbierać do kształtu całości. Ale świat tego od nas wymaga, że nawet kiedy jesteśmy najbardziej roztrzaskane, musimy stwarzać pozory całokształtu, w dadatku harmonizującego jeszcze ze światem...
OdpowiedzUsuńJak myślisz, czy istnieją na świecie ludzie, którzy jak anioły - wcale nie pękają i są idealnie harmonijni?
OdpowiedzUsuńChyba każdy czasami pęka, jednak niektórzy mają tak wrażliwą naturę, że pękają często, nieustannie...
OdpowiedzUsuń