nie nawracajcie mnie gwałtem
na oplutą religię mamony
nie chcę was oglądać, podsłuchiwać, szperać w waszej bieliźnie
nie chcę!
zostawcie mnie w spokoju, przestańcie wreszcie szeptać
oczy wasze puste zwrócone ku lepszemu jutru, w plastikowej latrynie
nieskalani mordercy własnych sumień
świętujcie w hiper-świątyni, markecie, z zakupionym pięciominutowym szczęściem zapakowanym pięknie, z kokardką i hoł-hoł merry christmas!
nie ma śladu po duchowości
wyprana w wizirze,
superbiel odporna na plamy z życia wzięte
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz