sobota, 17 grudnia 2011
piękna groteska szkaradnych postaci
pozbyłam się resztek
siebie
spakowałam do plastikowego worka i wyrzuciłam na kompostownik
niech gniją z dala od nowego,czystego świata
iluzji
poukładane w kostkę myśli
pedantycznie oddzieliłaś od obcych szeptów?
wbiją ci żyletkę w serce, uciekaj tam, gdzie siedem księżyców nigdy nie zachodzi
tak tak!
mamy wspólne serce, jeden mózg,
parę oczu, płuc, macicę i wątrobę pełną robaków
wspólny ból, gardło i wspólne odbicie w lustrze
pieczołowicie zbieram łzy do probówki
urodzi się z nich geniusz niezrozumiany
pal licho moje dwunaste urodziny!
jestem sobie sterem i okrętem, szalonym kapitanem
podpalę ten świat upadły
zatańczę na własnym grobie
i obumrze w nas ostatnia zła myśl o potopie
ostatnia iskra nie-życia
zgaśnie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz