odpędzam od siebie złe duchy
są ze mną tak długo, że mogłabym nazwać je własnymi
nie dałam im imion, a codziennie je pasę
myślami tłustymi
i może to jedyne co mi pozostanie po życiu
bo właściwie czym jest życie?
pluje mi w twarz moje własne odbicie
lustro prawi mi kazania
łykałam dziś łzy
alergia na ludzi? na ptaki? na wiatr?
bo krzyczą i dzwonią mi w uszach, 'czy znam odpowiedź'?
a ja nie słyszałam pytania
maluję sobie swoją rzeczywistość
skrupulatnie od podstaw
nie ma w niej miejsca na obce oczy
na własne gałęzie, pomroczność demonów
co sen umieram i znikam
i rodzę się ponownie
kradnę im zmysł szósty,
kosztem pozostałych pięciu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz