Przeklinam. Skutecznie i na wieki.
I nie chcę wrócić do swiatła, boje sie być jeszcze bardziej przezroczysta, ktoś mógłby mnie [nie]chcący wdeptać w ziemię.
Samounicestwienie jest objawem najwyższego honoru i aktem najczystszej woli.
Zresztą usankcjonowane prawnie samobójstwo istniało już od pradawnych wieków wśród ludów dzikich i w dawnych kulturach wschodnich:
Według tradycji japońskiej dusza mieściła się właśnie w brzuchu, gdzie też, jak wierzyli, umiejscowione były uczucia. Rozcięcie brzucha miało być dowodem niewinności samobójcy i okazania szczerości jego zamiarów. Po śmierci był oczyszczany ze wszelkich zarzutów."
Nie zgadzam się z opinią, że każde życie jest najwyższa wartością. Czasem należy poświęcić coś dla czegoś. Wiele bytów robi to bez przysłowiowego 'mrugnięcia okiem'. Samice dają się pożreć larwom - dzieciom, samce - samicom w celach prokreacyjnych, męczennicy poświęcają się dla dobra swoich ideałów, głupcy giną z głupoty, cierpiący skracają sobie cierpienie wbijając w żyły żyletkę albo połykając truciznę. Ten kto poluje musi liczyć się z faktem bycia kiedyś upolowanym, a ten co żyje, musi pogodzić się z faktem, że umrze i jest to wyłącznie kwestią czasu?
Czy ćma popełnia samobójstwo spalając się w płomieniu świecy, czy tylko nie wyczuła zagrożenia w swojej ćmiej naiwności? A może poświęciła życie w imię sekundy bycia w samym centrum ciepła?
Chciałabym przeżyć jedną chwilę światła, choćby miała trwać minutę. Powiedzenie 'teraz mogę odejść w spokoju' byłoby spełnieniem moich marzeń.
Nie będę już białą kartką.
Nie zacznę od nowa..
ale wolą moją jest ostatnią
płonąć przez chwilę
niż całą wieczność tkwić w bezpiecznej bryłce polodowcowej obojętności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz