środa, 2 listopada 2011

Żyję na złość aniołom



innym na przekór.

Na złość zegarom
przestrogom
motylom
ćmom,
dziwkom
księżom
OM

i sobie samej
żyję na złość

świat zły
złość swą namiętnie pokazuje
kalecząc mnie i miażdżąc wnętrzności
aż mi mózg wypływa
tracę zmysły, o ile kiedykolwiek przy nich byłam
i robię rzeczy, które uznawane są za brudne i szkaradne

a ja tylko miłości żądam
i niczego więcej
ani niczego mniej

i nie brak mi przy tym tupetu
ale brak nadziei
zwymiotowałam ją razem z lekami kilka tygodni temu
już nie przyjmuję żadnych trutek na szczury
ani żadnej wiary w płynie
przed snem. Nie chcę się uzależnić od własnego uśmiechu w lustrze, żeby mnie łzy nie zatopiły.

Śnię na złość aniołom.
Sny barwne i spokojne.
choć nie godna jestem ich skrzydeł
wzbijam się ponad stratosferę iluzji
i budzę się
do życia

przekornego.

5 komentarzy:

  1. Asthar, to Tobie się jednak udało żyć na złość wszystkiemu i wszystkości... Masz przynajmniej motywację, aby trwać. Twój tekst brzmi jak manifest życia mimo wszystko... Ja póki co gubię się w nieistnieniu, a przynajmniej w takich pragnieniach jak niebyt.

    OdpowiedzUsuń
  2. a niesprawiedliwie
    i niepotrzebnie
    gubisz się w nieistnieniu
    Haniu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tylko dwa egzaminy za mną, reszta przede mną... w jakiejś niepewnej przyszłości. Ale pochłania mnie depresja i to niepojęte marzenie o nieistnieniu...

    OdpowiedzUsuń
  4. zacznij marzyć
    o
    zaistnieniu

    na złość aniołom
    czy jak ich tam kiedyś zwano


    w końcu jak to gdzieś przeczytałam: "niech milczą ci, co przeszłością sie szczyca, albowiem każda dziwka też była dziewicą'

    OdpowiedzUsuń