środa, 2 listopada 2011
Żyję na złość aniołom
innym na przekór.
Na złość zegarom
przestrogom
motylom
ćmom,
dziwkom
księżom
OM
i sobie samej
żyję na złość
świat zły
złość swą namiętnie pokazuje
kalecząc mnie i miażdżąc wnętrzności
aż mi mózg wypływa
tracę zmysły, o ile kiedykolwiek przy nich byłam
i robię rzeczy, które uznawane są za brudne i szkaradne
a ja tylko miłości żądam
i niczego więcej
ani niczego mniej
i nie brak mi przy tym tupetu
ale brak nadziei
zwymiotowałam ją razem z lekami kilka tygodni temu
już nie przyjmuję żadnych trutek na szczury
ani żadnej wiary w płynie
przed snem. Nie chcę się uzależnić od własnego uśmiechu w lustrze, żeby mnie łzy nie zatopiły.
Śnię na złość aniołom.
Sny barwne i spokojne.
choć nie godna jestem ich skrzydeł
wzbijam się ponad stratosferę iluzji
i budzę się
do życia
przekornego.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Asthar, to Tobie się jednak udało żyć na złość wszystkiemu i wszystkości... Masz przynajmniej motywację, aby trwać. Twój tekst brzmi jak manifest życia mimo wszystko... Ja póki co gubię się w nieistnieniu, a przynajmniej w takich pragnieniach jak niebyt.
OdpowiedzUsuńa niesprawiedliwie
OdpowiedzUsuńi niepotrzebnie
gubisz się w nieistnieniu
Haniu.
jak sukcesy egzaminowe?
OdpowiedzUsuńTylko dwa egzaminy za mną, reszta przede mną... w jakiejś niepewnej przyszłości. Ale pochłania mnie depresja i to niepojęte marzenie o nieistnieniu...
OdpowiedzUsuńzacznij marzyć
OdpowiedzUsuńo
zaistnieniu
na złość aniołom
czy jak ich tam kiedyś zwano
w końcu jak to gdzieś przeczytałam: "niech milczą ci, co przeszłością sie szczyca, albowiem każda dziwka też była dziewicą'